Obowiązek wyznaczenia przez wszystkie państwa należące do UE na swym terytorium systemu obszarów chronionych o szczególnych walorach przyrodniczych w skali Europy niewątpliwie był zamierzeniem słusznym i chwalebnym. Co więcej, cel tego przedsięwzięcia – ochrona różnorodności biologicznej, jest działaniem koniecznym nie tylko z punktu widzenia interesu narodowego, jako że zasoby natury to dobro publiczne, więc i troska o nie to też obowiązek każdego z nas. Nie wystarczą wyłącznie zapisy formalno-prawne aby móc zrealizować nawet najbardziej uzasadnione działania. Powołanie obszarów Natura 2000 było sprawą bardzo prostą, jednak zapewnienie ich funkcjonowania stało się tak naprawdę zadaniem z tzw. „gwiazdką”.
Ogólna powierzchnia objęta Siecią Natura 2000 stanowi blisko 20% obszaru Polski, stąd też jest to bardzo ważny problem na styku gospodarka a zwłaszcza gospodarka leśna (największy udział mają bowiem tereny leśne) i ochrona przyrody oraz działania dla zachowania gatunków flory i fauny i siedlisk szczególnie cennych.
Rok temu w odpowiedzi na zapytanie poselskie w sprawie obowiązywania w Polsce obszarów chronionych Natura 2000 (interpelacja nr 16974) podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska Janusz Zaleski stwierdził, że proces tworzenia sieci Natura 2000 w Polsce jest na ukończeniu. Po zatwierdzeniu przez Komisję Europejską wszystkich dotychczas zgłoszonych przez Polskę obszarów mających znaczenie dla Wspólnoty w skład sieci Natura 2000 wchodzić będą:
– 144 obszary specjalnej ochrony ptaków o powierzchni 55 118 km2, co stanowi około 15,6% powierzchni lądowej Polski;
– 823 obszary mające znaczenie dla Wspólnoty o powierzchni 37 919,6 km2, co stanowi około 11% powierzchni lądowej Polski.
Stanowi to łącznie 958 obszarów Natura 2000 – około 19,7% powierzchni Polski. Obszary specjalnej ochrony ptaków i obszary mające znaczenie dla Wspólnoty pokrywają się ze sobą w ponad 25% (6 obszarów stanowi obszary wspólne z uwagi na całkowite pokrywanie się powierzchni).
W raporcie o jakże wymownym tytule „Natura – dobro publiczne, problem prywatny” przygotowanym przez Fundację Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej (2011) pod redakcją Artura Bołtromiuka i Marka Zagórskiego czytamy: „Nie ulega wątpliwości, że Polska narzuciła sobie zbyt skomplikowany, rygorystyczny i dość drogi system ochrony Natury 2000, przy jednoczesnej bardzo niskiej wycenie jej kosztów…”.
Z dokumentu można się również dowiedzieć o absurdach, które już na początku realizacji i wprowadzenia realnego funkcjonowania Sieci uniemożliwiają prawidłowe jej funkcjonowanie, gdyż procedury w ochronie przyrody same w sobie stanowią barierę: – „Żeby było ciekawiej plany zadań ochronnych dla Obszaru Natura 2000 ustanawia Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, a plan ochrony minister. Dla pełnego obrazu sytuacji trzeba dodać, że sejmik wojewódzki wyznacza obszar chronionego krajobrazu w drodze uchwały, zawierającej między innymi ustalenia dotyczące czynnej ochrony ekosystemów, a rada gminy robi to samo w odniesieniu do pomników przyrody i użytków ekologicznych oraz zespołów przyrodniczo-krajobrazowych”.
Warto przytoczyć tu dane Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z kwietnia br., które wskazują, że w 2008 r. liczba pracowników GDOŚ i RDOŚ wynosiła odpowiednio: 63 i 433, a już dwa lata później, w 2010 r.: 158 i 1031 (sic!). Jednocześnie budżet tych jednostek (wykonany) wyniósł w 2008 r.: GDOŚ – 3,4 mln zł, RDOŚ (łączny) – 5,6 mln zł, a planowany w 2011 r. to odpowiednio: 24,0 mln zł i 90,8 mln zł. Analizując te dane można zauważyć, że większość środków – ok. 80%, pochłania rosnące ewidentnie zatrudnienie…