67 rocznica “Akcji Kutschera”

W sierpniu 1943 r. Kwatera Główna Szarych Szeregów podjęła decyzję o utworzeniu w ramach Warszawskich Grup Szturmowych oddziału do zadań specjalnych pod nazwą AGAT (antygestapo). Zbigniew Gęsicki wraz z kolegami z drużyny z PET-u wszedł w skład I oddziału AGAT-u. Celem działań tego oddziału stały się zamachy na najokrutniejszych dowódców policji niemieckiej, skazanych przez sądy Polskiego Państwa Podziemnego. Akcje przeprowadzane przez AGAT (później PEGAZ) stały się wybitnymi osiągnięciami Polski podziemnej. Jedną z najważniejszych był zamach na szefa SS i gestapo dystryktu warszawskiego, słynnego „kata Warszawy”, gen. Frantza Kutscherę.

Zbigniew Gęsicki pseudonim „Juno” wziął udział w tym zamachu. Był to jeden największych sukcesów bojowych armii podziemnej nie tylko w Warszawie, ale także w Europie. Włączenie Zbigniewa Gęsickiego do 9-osobowego zespołu operacyjnego „akcji na Kutscherę” dowództwo uzasadniło m. in. tym, że:

– uprawiał szereg dyscyplin sportowych, które ukształtowały w nim upór w dążeniu do wytkniętego celu,

– udział w akcjach małego sabotażu wyrobił w nim szybkość orientacji, oraz takie cechy jak solidność i odpowiedzialność za siebie i innych,

– należał do odważnych, ale jego odwaga nie polegała na brawurze,

– był opanowany i rozważny, dobrze mówił po niemiecku,

– był szanowany przez kolegów, lojalny w przyjaźni.

Zadaniem Gęsickiego było ubezpieczanie kolegów wykonujących wyrok. Akcja została przeprowadzona perfekcyjnie w ciągu 4-6minut. Silnie strzeżony „kat Warszawy” poległ z rąk trzech zamachowców. Czterej uczestnicy akcji zostali ciężko ranni.

„Juno” wraz z „Sokołem” podjęli się umieszczenia chorych w szpitalu. Należy podkreślić, że w tym czasie całe miasto roiło się już od policji, Niemcy ogłosili alarm dla wszystkich służb. W tak niebezpiecznej sytuacji, jeżdżąc po Warszawie przestrzelonym samochodem, bez konspiracyjnych dokumentów, ”Sokół” i „Juno”, narażając swoje życie, walczyli o życie umierających kolegów.

Ostatnim, tragicznym aktem dramatu, był dla Gęsickiego powrót z Pragi na lewą stronę Wisły. Nie znamy motywów takiej decyzji, dlaczego nie pozostawili ostrzelanego samochodu i nie odeszli po wykonaniu zadania do domów. Prawdopodobnie zadecydowało o tym poczucie odpowiedzialności za powierzony samochód, który wraz z bronią w nim przewożoną był w konspiracji bardzo cenny. Zostali zatrzymani na moście Kierbedzia. Rozpoczęli desperacką walkę z Niemcami, a widząc, że nie mają szans, podjęli decyzję: skacząc do Wisły, przy odrobinie szczęścia, mieli szanse na uratowanie życia.

Niestety, kule niemieckie dosięgły ich w wodzie. Ciał „Juna” i „Sokoła” nigdy nie odnaleziono. Zbigniew Gęsicki miał wówczas 24 lata. Pośmiertnie został odznaczony Krzyżem Walecznych.

Opracowały: Magdalena Bliźniak, Kalina Sobczyńska Gimnazjum nr 1 w Piastowie

—————————————————-

FOTOGALERIA

BIAŁY KRZYŻ

GDY ZAPŁONĄŁ NAGLE ŚWIAT,
BEZDROŻAMI SZLI
PRZEZ ŚPIĄCY LAS.
RÓWNYM RYTMEM MŁODYCH SERC,
NIESPOKOJNE DNI ODMIERZAŁ CZAS.

GDZIEŚ POZOSTAŁ OGNISK DYM,
DRÓG PRZEBYTYCH KURZ,
CIEŃ SIWEJ MGŁY…
TYLKO W POLU BIAŁY KRZYŻ,
NIE PAMIĘTA JUŻ KTO POD NIM ŚPI…

JAK MYŚL SPRZED LAT,
JAK WSPOMNIEŃ ŚLAD WRACA DZIŚ
PAMIĘĆ O TYCH, KTÓRYCH NIE MA.

ŻEGNAŁ ICH WIECZORNY MROK,
GDY RUSZALI W BÓJ, GDY CICHŁA PIEŚŃ.
SZLI, BY WALCZYĆ O TWÓJ DOM,
WŚRÓD ZIELONYCH PÓL, O NOWY DZIEŃ.

JAK MYŚL SPRZED LAT,
JAK WSPOMNIEŃ ŚLAD, WRACA DZIŚ

PAMIĘĆ O TYCH, KTÓRYCH NIE MA.

BO NIE WSZYSTKIM POMÓGŁ LOS.
WRÓCIĆ Z LEŚNYCH DRÓG,
GDY KWITŁY BZY.
W SZCZERYM POLU BIAŁY KRZYŻ,
NIE PAMIĘTA JUŻ, KTO POD NIM ŚPI…

W SZCZERYM POLU BIAŁY KRZYŻ,
NIE PAMIĘTA JUŻ, KTO POD NIM ŚPI.

Dajmy szansę cisom

Niezbędne jest zastosowanie ochrony czynnej przez podjęcie kompleksowych działań obejmujących inwentaryzację istniejących zasobów, wybór populacji do rozszerzonej reprodukcji, poprawę warunków bytowania naturalnych populacji cisa oraz odtworzenia jego zasobów w ekosystemach leśnych, w granicach naturalnego zasięgu“. (“Program ochrony i restytucji cisa pospolitego na terenie Polski“, DGLP, 2006 r.).

Cis jest gatunkiem szeroko rozpowszechnionym w Europie, rośnie głównie na glebach luźnych, w świetlistych i cienistych lasach. Jest on gatunkiem najbardziej cienioznośnym wśród gatunków iglastych i odpornym na zanieczyszczenia środowiska. Drzewo to w Polsce zostało najwcześniej objęte ochroną gatunkową, bo już w 1423 r. Z obawy o całkowite wyginięcie cisa, na mocy Statutu Warckiego, król Władysław Jagiełło chciał ograniczyć eksport jego drewna będącego surowcem do wyrobu dobrej jakości łuków.

Przez terytorium naszego kraju, na styku klimatu oceanicznego i kontynentalnego, przebiega wschodnia granica rozmieszczenia cisa. Najlepsze warunki gatunek ten znajduje w zachodniej Polsce i na Pomorzu oraz w cieplejszych okolicach środkowej części kraju…

„Trybuna Leśnika” nr 1/2011 Choinka naturalna

Kontynentalny monitoring lasu

Lata 70. i 80. XX wieku to okres intensywnych wpływów emisji przemysłowych na stan i zagrożenie lasów na całym kontynencie europejskim. Wówczas w celu oceny zagrożenia ekosystemów leśnych w Zakładzie Ekologii i Ochrony Środowiska Instytutu Badawczego Leśnictwa (aktualnie Zakład Ekologii Lasu) zostały opracowane podstawy merytoryczne metod oceny stopnia zagrożenia ekosystemów leśnych. Autorami tej koncepcji monitoringu technicznego w lasach Polski byli doc. Janusz Wolak i doc. Stanisław Dunikowski.

Celem monitoringu lasów jest ocena ich stanu zdrowotnego oraz wyjaśnienia związków przyczynowo-skutkowych pomiędzy czynnikami środowiska a stanem lasów oraz dostarczanie danych niezbędnych do formułowania zasad regionalnej, krajowej, jak również europejskiej polityki leśnej i ekologicznej. Monitoring jest prowadzony na stałych powierzchniach obserwacyjnych (SPO) – podstawowych (I rzędu) oraz służących szczegółowym obserwacjom (II rzędu).

Monitoring stanowi obiektywne kryterium oceny stopnia zagrożenia ekosystemów leśnych i jest bazą danych dotyczących zmian środowiska w skali całego kraju. Jednocześnie włącza on lasy polskie w ogólnoeuropejski system zbierania informacji o lasach. Monitoring jest źródłem istotnych informacji, wykorzystywanych przez administrację leśną i państwową zarządzającą ochroną środowiska w kraju do przeciwdziałania niekorzystnym zjawiskom i procesom zachodzącym w lasach…

„Trybuna Leśnika” nr 1/2011 Choinka naturalna

Boże Narodzenie 2010

Co

roku Święta

Bożego Narodzenia

mają swój niepowtarzalny

wymiar. Są czasem radości, bo

rodzi się Nadzieja. Są czasem nadziei,

bo pojawia się w sercach Wiara. Są czasem

wiary, bo mamy nadzieję, że otacza nas Miłość.

Niech ten Świąteczny czas przyniesie Wam i Waszym

bliskim: Zdrowie – bo to najważniejsze; Niech napełni Was

Miłością – bo ona nadaje sens życiu; Niech obdarzy Was Wiarą

– bo ona pozwala przetrwać trudne chwile; Niech wreszcie wleje w

Wasze serca Nadzieję – bo tylko wtedy niemożliwe staje się możliwe…

borodziej

Społeczna i środowiskowa cena lasu

Aktualnie realizowany w gospodarce leśnej wielofunkcyjny model lasu jednoznacznie uwzględnia środowiskowe jego funkcje. Z punktu widzenia ekonomii bardzo łatwo jest wyliczyć i podać wymiar finansowy funkcji użytkowych tzn. produkcji drewna i użytków ubocznych lasu. Cały czas problemem jednak pozostaje rzeczywista wartość funkcji środowiskowych, społecznych i rekreacyjnych.

Według Raportu o stanie lasów w Polsce 2009standard przyjęty dla ocen międzynarodowych uwzględniający grunty związane z gospodarką leśną wskazuje, że łączna powierzchnia lasów Polski na koniec 2009 r. wynosiła 9,3 mln ha. Wielkość ta zalicza Polskę do grupy krajów o największej powierzchni lasów (po Francji, Niemczech i Ukrainie) w regionie. Z kolei lesistość Polski wyniosła 30,3% i była niższa od średniej europejskiej (33,8%). Warto podkreślić, że na każdego Polaka przypada 0,24 ha powierzchni leśnej. Jednak jak wskazują statystyki przeciętny nasz rodak bywa w lesie aż kilkadziesiąt razy w roku, a statystyczny Europejczyk – kilka razy.
W w/w Raporcie podano również, że uwzględnianie w gospodarce leśnej ekologicznych i społecznych funkcji lasu, określanych często jako pozaprodukcyjne, znalazło wyraz w wyróżnianiu od 1957 r. lasów o charakterze ochronnym, określanych do 1991 r. jako lasy grupy I. Łączna powierzchnia lasów ochronnych w Lasach Państwowych, według stanu na dzień 31.12.2009 r., wynosiła 3292 tys. ha, co stanowiło 46,6% całkowitej powierzchni leśnej, a przy uwzględnieniu również powierzchni leśnej rezerwatów – 48,3%. Wśród wyróżnianych kategorii największą powierzchnię zajmują lasy wodochronne – 1414 tys. ha, wokół miast – 637 tys. ha, uszkodzone działalnością przemysłu – 531 tys. ha oraz glebochronne – 344 tys. ha. Najwięcej lasów ochronnych wyodrębniono na terenach górskich oraz na obszarach będących pod wpływem oddziaływania przemysłu.
Jak ważne są społeczne funkcje lasu świadczyć może fakt, że w 2009 r. w imprezach edukacyjnych organizowanych przez leśników uczestniczyło blisko 2,6 mln osób. Popularyzacja wiedzy leśnej przez Lasy Państwowe wyraża się również bogatą ofertą turystyczną, z której korzystać mogą wszystkie grupy wiekowe społeczeństwa. Do dyspozycji odwiedzających tereny leśne, pragnących odpocząć po trudach wędrówek po ponad 22 tys. km szlaków pieszych, prawie 21 tys. km szlaków rowerowych i około 3 tys. km szlaków konnych. Odwiedzający polskie lasy mogą zatrzymać się również na ponad 300 leśnych polach biwakowych, 600 miejscach biwakowania i ponad 200 obozowiskach. Zmotoryzowani swoje samochody mogą pozostawić na ok. 1100 parkingach śródleśnych oraz prawie 3 tys. miejscach parkingowych…

„Trybuna Leśnika” nr 12/2010 Cena lasu

Stanowcze NIE dla “polskich obozów koncentracyjnych”!

 

Brama z napisem "Arbeit macht frei" KL Auschwitz I. Fotografia powojenna 1945 r. (Fot. Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau)

Jeżeli sześć milionów obywateli Polski mogło oddać swoje życie podczas drugiej wojny światowej, to myślę, że milion Polaków może teraz złożyć swoje podpisy, aby ich w ten sposób uhonorować – podkreśla w rozmowie Alex Storożyński, prezes Fundacji Kościuszkowskiej i znany amerykański dziennikarz polskiego pochodzenia, który jest pomysłodawcą petycji.

Celem inicjatywy jest doprowadzenie do tego, by największe amerykańskie redakcje – takie jak “New York Times”, “Wall Street Journal”, “Washington Post” czy Associated Press – wprowadziły do tzw. stylebooków (dziennikarskich podręczników, które określają, jak należy i jak nie należy pisać) zapis o tym, że nie wolno używać terminu “polski obóz koncentracyjny”. Zamiast tego powinno się używać oficjalnie zaakceptowanej przez UNESCO nazwy obozu Auschwitz-Birkenau, a więc “niemiecki, nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady”.

Czy Polakom uda się zebrać milion podpisów przeciw “polskim obozom”?

Link do strony z petycją

 

Treść petycji:

Używanie przez media błędnego terminu „polski obóz koncentracyjny” i „polski obóz śmierci” w odniesieniu do obozu zagłady w Auschwitz oraz do innych nazistowskich obozów koncentracyjnych zbudowanych przez Niemców podczas II wojny światowej na terenie Polski, ma charakter dezinformujący, i prowadzi do powstania mylnego przekonania, że to Polacy byli odpowiedzialni za Holocaust.

Termin powyższy jest sformułowaniem fałszywym, zniekształcającym historię i bezczeszczącym pamięć sześciu milionów Żydów pochodzących z dwudziestu siedmiu krajów, zamordowanych przez nazistowskie Niemcy w czasie II wojny światowej.

Użycie sformułowania „obóz koncentracyjny” w konotacji z Polską jest szczególnie obraźliwe dla samych Polaków, którzy na skutek wojny doznali dotkliwych szkód, tracąc 1/6 całej populacji. Nie trzeba również przypominać, że Polska była pierwszym krajem zaatakowanym przez hitlerowskie Niemcy, w którym pomoc Żydom była zabroniona pod groźbą kary śmierci.

Przekonani o tym, że dziennikarzom  znana jest dramatyczna historia okresu II wojny światowej, a celem ich pracy jest przedstawianie szerokim kręgom czytelników prawdy oraz naświetlenie faktów, my niżej podpisani uznajemy użycie terminu „polskie obozy koncentracyjne” za niezgodne z etyka dziennikarską. Tym samym występujemy z wnioskiem do The New York Times, The Wall Street Journal, The Washington Post i The Associated Press o zaprzestanie jego stosowania oraz o wprowadzenie poprawek do zbioru ogólnych określeń (tzw. stylebook) w celu zapewnienia następnym artykułom historycznej dokładności poprzez użycie oficjalnej nazwy “niemieckie obozy koncentracyjne w okupowanej przez nazistów Polsce”, przyjętej przez UNESCO w 2007 roku, kiedy Auschwitz został nazwany “The Auschwitz-Birkenau niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady (1940-1945)”.

Więcej informacji: www.tokfm.pl

Rosomak – waleczny i skryty kuzyn łasicy

Wśród ssaków drapieżnych najbardziej bogatą w różnorodne gatunki jest rodzina łasicowatych. Należą do niej m.in. większości z nas znane: łasice, tchórze, kuny, wydry, borsuki i norki. Z racji swego skrytego trybu życia najmniej poznanym jej przedstawicielem jest rosomak.

Upodobał sobie on „strefę zimna”, stąd też występuje on w tajdze i tundrze północnej Europy, Azji i Ameryki Północnej. Ze względu na swe cenne futro liczebność jego europejskiej populacji została znacznie ograniczona i aktualnie szacuje się ją na ok. 2 tys. osobników. Występowanie ich koncentruje się: w północnej części Półwyspu Skandynawskiego obejmującego wybrzeża Norwegii i Szwecji oraz na obszarze Finlandii aż po Karelię. Warto podkreślić, że rosomak został wytępiony na obszarze USA, a na terenie Kanady jego liczebność została znacznie ograniczona.

Rosomak może ważyć od 10 do 30 kg, a długość jego ciała dochodzi do 80 cm. Cechy te sprawiają, że jest on bardzo zwinny i szybki, potrafi wspinać się na drzewa i skały oraz doskonale pływać. Jego silne łapy i długie pazury gwarantują mu szybki bieg po śniegu. Bardzo ważnymi atutami dla przetrwania  tego drapieżnika są obok odwagi walki o pokarm nawet z watahą wilków, wyjątkowo silne zęby, miażdżące kości i zamarznięte mięso. Jest on wyjątkowo zapobiegliwym „gospodarzem”, gdyż często swój łup przechowuje w śnieżnych tunelach, o których pamięta nawet pół roku. W literaturze znane są przypadki, że rosomak potrafi zmusić nawet niedźwiedzia do oddania mu upolowanej zdobyczy. Do bardzo ciekawych spostrzeżeń należy sprytne omijanie, a nawet niszczenie przez rosomaki pułapek zakładanych przez kłusowników…

“Trybuna Leśnika” nr 11/2010 Rosomak

Porozumienia Sękocińskie – tak powstawała leśna “Solidarność”…

W dniu 12 października br. w Instytucie Badawczym Leśnictwa w Sękocinie Starym miała miejsce niecodzienna uroczystość. Było to spotkanie członków NSZZ „Solidarność” tej jednostki oraz gości szczególnych, którzy przed laty tworzyli i koordynowali prace tego związku zawodowego resortu leśnictwa. Ze szczytnych kart historii wynika, że już 11 grudnia 1980 r. do NSZZ „Solidarność” w IBL należało 468 osób z ogólnej liczby 571 pracowników.

Przebieg wydarzeń z tamtego okresu i rola leśników solidarnie walczących o nadanie właściwej rangi tej grupie zawodowej były następujące.

Niemal natychmiast po podpisaniu w Gdańsku Porozumienia Sierpniowego, leśnicy przystąpili do negocjacji z Komisją Rządową. Już 2 września 1980 r. w Szczecinie uzgodnili oni tekst porozumienia z Komisją Rządową, której przewodniczył Wiceminister Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego dr Józef Kadryś. Poruszono w nim m.in. takie problemy, jak:

  • podkreślenia rangi zawodu leśnika w społeczeństwie w aspekcie rosnących pozaprodukcyjnych funkcji lasów,
  • prowadzenia działań organizacyjnych dla usprawnienia funkcjonowania gospodarki leśnej i handlu drewnem,
  • wprowadzenia etapów regulacji płac w leśnictwie.

Negocjacje umożliwiły przeprowadzenie w dn. 30 października 1980 r. we Wrocławiu założycielskiego zebrania przedstawicieli „Komitetów Założycielskich” i utworzenie Krajowej Komisji Porozumiewawczej Pracowników Leśnictwa.

W dniu 11 marca 1981 r. w Sękocinie zawarto porozumienie pomiędzy Ministrem leśnictwa i Przemysłu Drzewnego oraz Krajową Komisją Koordynacyjną Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność” w sprawie współdziałania i realizacji wniosków oraz postulatów zgłoszonych przez komisje zakładowe. Członkowie „Solidarności” przy IBL uczestniczyli w obradach jako doradcy i eksperci przy opracowaniu i redagowaniu postulatów leśników. Wówczas powstał najważniejszy dokument dotyczący leśnictwa – Porozumienia Sękocińskie. Dokument ten jednoznacznie i wielopłaszczyznowo nakreślił kierunki zmian w gospodarce leśnej i w stosunkach pracy w jednostkach resortu leśnictwa…

“Trybuna Leśnika” nr 11/2010 Rosomak “Rozpoznany sygnatariusz” (cd.) Rosomak

Uboczne użytkowanie lasu – wciąż na bocznicy?

W Polsce użytkowanie leśnych surowców niedrzewnych ma wyjątkowo bogate tradycje. W początkach drugiej połowy XX wieku wartość ubocznego użytkowania lasu stanowiła bardzo poważną pozycję w budżecie lasów państwowych, a organizacja użytkowania zasobów surowców niedrzewnych była na stosunkowo wysokim poziomie. Już ponad pół wieku temu prof. Wiesław Grochowski zaproponował tzw. polską koncepcję ubocznej produkcji leśnej, będącą efektem pracy i doświadczeń całych pokoleń leśników. Zakładała ona uznanie jedności procesu produkcji leśnej, w którym powstaje zarówno drewno, jak i wszystkie inne użytki leśne.

Aktualnie istnieje pilna konieczność opracowania nowoczesnych założeń teoretycznych i rozwiązań praktycznych opartych na tej koncepcji, ale uwzględniających bieżące wyniki badań naukowych i doświadczenia praktyki leśnej. Jest to szczególnie istotne, ponieważ współcześnie waga ubocznego użytkowania lasu nie jest właściwie doceniana przez administrację leśną. Obowiązujące regulacje prawne często nie są przestrzegane, zasoby większości potencjalnych użytków niedrzewnych nie są dostatecznie znane, a dane dotyczące wielkości pozyskania poszczególnych surowców nie są w pełni wiarygodne. Mimo, że wielofunkcyjny model lasu i leśnictwa uwzględnia, obok produkcji drewna, wykorzystanie pozostałych użytków, jednak w praktyce nadal są one postrzegane marginalnie.

Zgodnie z definicją FAO (1999), leśne produkty niedrzewne to dobra pochodzenia biologicznego inne niż drewno, pochodzące z lasu, innych terenów zadrzewionych oraz z drzew rosnących poza lasami.

W szerszym rozumieniu, w zakresie ubocznego użytkowania lasu mieści się również prowadzenie plantacji roślin użytkowych (wiklina, choinki, rośliny owocodajne i lecznicze), wypalanie węgla drzewnego w retortach,  pozyskiwanie karpiny przemysłowej, ale także, co ostatnio szczególnie często się podkreśla, korzystanie z pozaprodukcyjnych funkcji lasu, przede wszystkim rekreacyjnych i ochronnych…

“Trybuna Leśnika” nr 11/2010 Rosomak

110 Zjazd Delegatów PTL – w scenerii jesiennych Bieszczadów

Polskie Towarzystwo Leśne, które istnieje 128 lat i ma aktualnie ponad 4,5 tys. członków. Zrzeszeni są oni w 19 oddziałach, wśród których najliczniejszymi są: nadnotecki (485 osób), w Katowicach (444 osoby), w Lublinie (390 osób), w Toruniu (358 osób) i w Krośnie (331 osób). Warto podkreślić, że w bieżącym roku nastąpiło połączenie dwóch oddziałów PTL i powstał Oddział Świętokrzysko-Radomski. Jednocześnie wśród członków PTL 505 osób to kobiety (11,3%), a 203 osoby to uczniowie i studenci (4,6%).
Nie przypadkiem na miejsce corocznego swego zjazdu wybrano Polańczyk i Zalew Soliński. Zjazd ten miał szczególną rangę gdyż jak co cztery lata miał charakter sprawozdawczo-wyborczy. Przewodniczącą 110 Zjazdu Delegatów PTL była Anna Bondar-Zabiciel. Pełni ona funkcję Przewodniczącej Oddziału PTL w Krośnie.
W dniach 15-17 września 2010 r. zebrało się tu 250 uczestników Zjazdu, którzy w pierwszym dniu wysłuchali referatów w ramach sesji naukowej Pt. „Lasy Bieszczadów – wczoraj, dziś i jutro”. Wiodące referaty tej sesji wygłosili prof. Krystyna Przybylska i dr Stanisław Zięba z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, prof. Zbigniew Głowaciński z PAN oraz dr Tomasz Winnicki z Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Natomiast prognozy rozwoju leśnictwa w Bieszczadach były przedmiotem wystąpienia dyrektora RDLP w Krośnie Edwarda Balwierczaka.
W interesujący sposób problematykę ochrony przyrody oraz łowiectwa i historii bieszczadzkiego leśnictwa przedstawili: zastępca dyrektora RDLP w Krośnie Marek Marecki i dyrektor Bieszczadzkiego PN Wojomir Wojciechowski wraz z dr. Stanisławem Kucharzykiem. Jednocześnie wiele uwagi poświęcono kulturotwórczej roli lasu i leśnictwa w tym regionie, czego wyrazem były prezentacje dr. Edwarda Marszałka z RDLP w Krośnie i Marii Marciniak z Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku. Końcowym akcentem sesji referatowej było wystąpienie Przewodniczącego ZG PTL prof. Andrzeja Grzywacza, który podkreślił rolę i znaczenie Sylwana” – istniejącego od 190 lat najstarszego polskiego czasopisma leśnego. O randze tego cennego periodyku świadczy fakt wpisania go w bieżącym roku na prestiżową Listę filadelfijską, na której znajdują się czasopisma o wyjątkowej wartości naukowej.

“Trybuna Leśnika” nr 10/2010 Żeby nauka nie poszła w las...