67 rocznica “Akcji Kutschera”

W sierpniu 1943 r. Kwatera Główna Szarych Szeregów podjęła decyzję o utworzeniu w ramach Warszawskich Grup Szturmowych oddziału do zadań specjalnych pod nazwą AGAT (antygestapo). Zbigniew Gęsicki wraz z kolegami z drużyny z PET-u wszedł w skład I oddziału AGAT-u. Celem działań tego oddziału stały się zamachy na najokrutniejszych dowódców policji niemieckiej, skazanych przez sądy Polskiego Państwa Podziemnego. Akcje przeprowadzane przez AGAT (później PEGAZ) stały się wybitnymi osiągnięciami Polski podziemnej. Jedną z najważniejszych był zamach na szefa SS i gestapo dystryktu warszawskiego, słynnego „kata Warszawy”, gen. Frantza Kutscherę.

Zbigniew Gęsicki pseudonim „Juno” wziął udział w tym zamachu. Był to jeden największych sukcesów bojowych armii podziemnej nie tylko w Warszawie, ale także w Europie. Włączenie Zbigniewa Gęsickiego do 9-osobowego zespołu operacyjnego „akcji na Kutscherę” dowództwo uzasadniło m. in. tym, że:

– uprawiał szereg dyscyplin sportowych, które ukształtowały w nim upór w dążeniu do wytkniętego celu,

– udział w akcjach małego sabotażu wyrobił w nim szybkość orientacji, oraz takie cechy jak solidność i odpowiedzialność za siebie i innych,

– należał do odważnych, ale jego odwaga nie polegała na brawurze,

– był opanowany i rozważny, dobrze mówił po niemiecku,

– był szanowany przez kolegów, lojalny w przyjaźni.

Zadaniem Gęsickiego było ubezpieczanie kolegów wykonujących wyrok. Akcja została przeprowadzona perfekcyjnie w ciągu 4-6minut. Silnie strzeżony „kat Warszawy” poległ z rąk trzech zamachowców. Czterej uczestnicy akcji zostali ciężko ranni.

„Juno” wraz z „Sokołem” podjęli się umieszczenia chorych w szpitalu. Należy podkreślić, że w tym czasie całe miasto roiło się już od policji, Niemcy ogłosili alarm dla wszystkich służb. W tak niebezpiecznej sytuacji, jeżdżąc po Warszawie przestrzelonym samochodem, bez konspiracyjnych dokumentów, ”Sokół” i „Juno”, narażając swoje życie, walczyli o życie umierających kolegów.

Ostatnim, tragicznym aktem dramatu, był dla Gęsickiego powrót z Pragi na lewą stronę Wisły. Nie znamy motywów takiej decyzji, dlaczego nie pozostawili ostrzelanego samochodu i nie odeszli po wykonaniu zadania do domów. Prawdopodobnie zadecydowało o tym poczucie odpowiedzialności za powierzony samochód, który wraz z bronią w nim przewożoną był w konspiracji bardzo cenny. Zostali zatrzymani na moście Kierbedzia. Rozpoczęli desperacką walkę z Niemcami, a widząc, że nie mają szans, podjęli decyzję: skacząc do Wisły, przy odrobinie szczęścia, mieli szanse na uratowanie życia.

Niestety, kule niemieckie dosięgły ich w wodzie. Ciał „Juna” i „Sokoła” nigdy nie odnaleziono. Zbigniew Gęsicki miał wówczas 24 lata. Pośmiertnie został odznaczony Krzyżem Walecznych.

Opracowały: Magdalena Bliźniak, Kalina Sobczyńska Gimnazjum nr 1 w Piastowie

—————————————————-

FOTOGALERIA

BIAŁY KRZYŻ

GDY ZAPŁONĄŁ NAGLE ŚWIAT,
BEZDROŻAMI SZLI
PRZEZ ŚPIĄCY LAS.
RÓWNYM RYTMEM MŁODYCH SERC,
NIESPOKOJNE DNI ODMIERZAŁ CZAS.

GDZIEŚ POZOSTAŁ OGNISK DYM,
DRÓG PRZEBYTYCH KURZ,
CIEŃ SIWEJ MGŁY…
TYLKO W POLU BIAŁY KRZYŻ,
NIE PAMIĘTA JUŻ KTO POD NIM ŚPI…

JAK MYŚL SPRZED LAT,
JAK WSPOMNIEŃ ŚLAD WRACA DZIŚ
PAMIĘĆ O TYCH, KTÓRYCH NIE MA.

ŻEGNAŁ ICH WIECZORNY MROK,
GDY RUSZALI W BÓJ, GDY CICHŁA PIEŚŃ.
SZLI, BY WALCZYĆ O TWÓJ DOM,
WŚRÓD ZIELONYCH PÓL, O NOWY DZIEŃ.

JAK MYŚL SPRZED LAT,
JAK WSPOMNIEŃ ŚLAD, WRACA DZIŚ

PAMIĘĆ O TYCH, KTÓRYCH NIE MA.

BO NIE WSZYSTKIM POMÓGŁ LOS.
WRÓCIĆ Z LEŚNYCH DRÓG,
GDY KWITŁY BZY.
W SZCZERYM POLU BIAŁY KRZYŻ,
NIE PAMIĘTA JUŻ, KTO POD NIM ŚPI…

W SZCZERYM POLU BIAŁY KRZYŻ,
NIE PAMIĘTA JUŻ, KTO POD NIM ŚPI.